Archiwum kategorii: Wędkarska kuchnia

Moją drugą pasją jest gotowanie. Lubię zjeść. Zjeść dobrze i w dobrym towarzystwie. Długie lata na rybach miałem taki ciąg do łowienia, że nie było czasu na jedzenie. W ciągu dnia wpychałem siebie cokolwiek, nie przerywając niemal kręcenia korbką. Naprawdę potrafiłem zjeść kanapkę pomiędzy kolejnymi przeprowadzeniami przynęty, a herbatę z termosu wypić już zimną pozostawioną w kubku na łodzi.

Całe szczęście są obok mnie osoby, które pozwoliły mi się wyluzować na rybach i cieszyć się też przerwami w łowieniu. Podczas takiej przerwy można zjeść nie tylko kanapkę ale i naprawdę solidny, ciepły i smaczny posiłek.

Jak się łatwo domyślać w tym dziale wędkarskiego bloga znajdą się posiłki głównie jednogarnkowe, które przygotowane w domu możemy zabrać i podgrzać na łowisku. Będą też takie, które możemy zawekować i zużyć po kilku dniach np. podczas dłuższych wypraw wędkarskich.

Przepisy podaję tak, by potrawy nie tylko były smaczne, ale też łatwe w przygotowaniu już w warunkach polowych.

Smacznego.

Żur czyli idealne danie na jesienną pluchę.

Żur to sycąca, aromatyczna i rozgrzewająca zupa. Idealna wręcz by zabrać ją ze sobą na jesienne wędkowanie i ze smakiem wrąbać na obiad. Przygotowanie jest proste a czosnek sprawia, że można ją długo przechowywać w zawekowanym słoiku.


Składniki:

  • Trzy plasterki surowego wędzonego boczku
  • Dwa kawałki wędzonej kiełbasy
  • Trzy lub cztery kawałki białej kiełbasy
  • Sześć dużych ziemniaków
  • Jedna duża cebula
  • Zakwas / Żur około 400g ( ja używam zazwyczaj Oblaty w opakowaniach 470g)
  • Trzy lub cztery ząbki czosnku
  • Kostka rosołowa drobiowa lub drobiowo warzywną

Przygotowanie:

Obieramy ziemniaki, kroimy w kostkę i odstawiamy w misce zalane wodą.

Kroimy boczek w kostkę i wrzucamy do garnka by się lekko wytopił. Następnie wrzucamy pokrojoną w plasterki wędzoną kiełbasę. Obsmażamy ją do momentu aż plasterki zaczną się wyginać.
Do mięsa wrzucamy cebulę pokrojoną w średnią kostkę, połowę pokrojonego w plasterki czosnku.


Przykrywamy garnek. Mieszamy od czasu do czasu aż cebula się zeszkli i zmięknie. Możemy delikatnie podlać wodą by cebula się nie przypaliła. Wodę w takich wypadkach zawsze wlewam gorącą.
Jak cebula jest już niemal miękka wrzucam też ziemniaki i całe lub przekrojone na pół kawałki białej surowej kiełbasy. Po chwili zalewam całość wrzątkiem, ( około 2 litry) i gotuję na wolnym ogniu.


Kiedy ziemniaki są miękkie ( ale się nie rozpadają ) wrzucam kostkę rosołową a gdy się rozpuści wlewam około 400ml żuru. W tym momencie każdy z nas sam musi zdecydować czy woli żur bardziej gęsty i kwaśny czy też rzadszy i łagodniejszy.
Na wyprawy wędkarskie wolę lżejszą wersję żuru i dlatego nie wlewam całej zawartości butelki.


Kiedy żur się zagotuje, gorący wlewam do słoików, do każdego wkładam kilka plasterków czosnku i zakręcam.
Słoiki pięknie się zawekują i będą mogły z nami wyruszyć nad wodę.
Podczas przerwy w łowieniu wystarczy odkręcić słoik, podgrzać go na kuchence turystycznej i gotowe.

Do każdej porcji polecam zabrać dwie kromki żytniego pieczywa.
Gorący, pachnący i rozgrzewający da nam solidnego kopa, zwłaszcza jesienią gdy zimno i deszcz da nam w kość podczas wędkowania.

Smacznego!