Domek w Szwecji

Złowić szczupaka czyli dzień trzeci na Szkierach

Pogarszająca się pogoda, czyli dobry znak dla chcących złowić szczupaka

 

Dla wędkarza chcącego złowić szczupaka wczesną jesienią informacja o pogarszającej się pogodzie, wzmagającym się wietrze i rosnącym zachmurzeniu to dobra wiadomość. Prognoza na dzień trzeci wędkarskiej wyprawy obiecywała falki na wodzie zachmurzenie z przejaśnieniami i mieliśmy nadzieję, że również żerujące szczupaki.

Wstajemy dość wcześnie jak zwykle, śniadanko, kawa do termicznych kubków, herbata do termosów i woda do bukłaków. Suchy prowiant, jakiś słodycz i wypływamy tuż po świcie.

Plan na dziś to najpierw zwiedzić jedną z płytkich mocno zarośniętych zatok w pobliżu a później wycieczka w tereny, na których jeszcze nie łowiliśmy. Wybrana zatoka to zupełnie inne łowisko niż do tej pory eksplorowane. Twardsza roślinność. Długie trzcinowiska, mała ilość skał. Rozpoczynamy od najłatwiejszych miejsc czyli pobliża trzcin. Szybko na pokładzie meldują się pierwsze szczupaki. Są średniej wielkości, ale biorą regularnie i po wczorajszym bezrybiu zabawa jest przednia.

Podbierak na szczupaki
Duży podbierak daje komfort podczas podbierania i wyczepiania ryby

Dobór przynęty na szczupaka kluczem do sukcesu

 

Ja, mimo że staram się bardzo, łowię zdecydowanie mniej niż Darek, który dzień wcześniej mocno „tuninguje” swoje gumy. Analizujemy co jest nie tak i zdecydowanie moje przynęty toną za szybko mimo że łowimy tym samym ciężarem główek. Przerzucam pudełka, zmieniam przynęty, w końcu jest. Odpowiednia wyporność materiału i brań od razu więcej. Przed południem przychodzi godzina, gdzie ryby biorą właściwie z każdego miejsca. Zarówno spod trzcin jak i z „otwartej wody”. Świetny czas żeby przetestować pływające jerki i wszelkiego rodzaju wynalazki, które miały być killerami na takie łowiska.

Szał żerowania nie trwa długo więc opuszczamy zatokę i płyniemy w nieznane 🙂

Szukamy trochę głębszej wody, spadków w pobliżu zarośniętych blatów. Miejsc oddalonych od trzcin, brzegów. Niestety, kiedy tylko dalej oddalamy się od brzegu brania jakby zanikają. Trzymamy się więc bardziej rybnych miejsc i co jakiś czas łowimy kolejne szczupaki.

Jesienny szczupak
Klasyczne miejsce szkierowe z klasycznym szwedzkim szczupakiem

Czas średnich brań wykorzystujemy a wypróbowanie nowych przynęt, wielkości i rodzajów. Czas mija, robi się późne popołudnie i powoli zaczynamy kierować się w kierunku zatoki nad którą mieszkamy. Wracając spotykamy Marcina z Zygmuntem. Okazuje się, że jedna z ryb niestety pozbywając się haka w łódce przy okazji „poczęstowała” nim Zygmunta.

Konieczna więc była „operacja” przebijania dłoni i cięcia haka. Całe szczęście wszystko przebiegło sprawnie, a poszkodowany twierdząc że to tylko „rana powierzchowna”; łowił dalej.

Warto szukać szczupaka w obiecujących nawet niewielkich zakolach

 

W drodze powrotnej omijamy zatoki. Zatrzymujemy się jedynie na wyjściach z nich i obławiamy kamienne cyple wychodzące na otwartą wodę. Przy jednym z nich mamy małe zakole w połowie którego znajduje się rozległe głazowisko. Powierzchniowo nieduże łowisko daje kilka przyzwoitych ryb. Po opłynięciu wypłycenia. Darek z jednego kierunku łowi trzy około 80cm szczupaki rzut po rzucie. Świetna sprawa, robimy zdjęcia, w ciepłym świetle kończącego się dnia.

Wrześniowy Szczupak
Dobrze wytypowane miejsce przez napływajacego

Wracamy już niemal po ciemku, zmęczeni i „wyłowieni” To był naprawdę dobry dzień.

Wieczorem standardowo podsumowanie. Sześciu wędkarzy na trzech łodziach złowiło ciut ponad 100 szczupaków niestety tylko dwa przekroczyły 80cm. Wracając do kwatery już czuliśmy chłodniejsze i mocniejsze podmuchy wiatru. Kolejnego dnia od rana miało wiać i padać.

Choć nie ma podobno takiego deszczu w trakcie którego nie da się łowić to wiatr miał nam uniemożliwić dalsze pływanie. Liczyliśmy jednak, że w pobliżu domowej zatoki uda się złowić konkretną rybę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.